środa, 31 lipca 2013

Po długiej nieobecności - Nalewka morelowa

Po długiej nieobecności, spowodowanej złamaniem ręki ;( zgubieniem haseł ;) wracam ze smakiem nalewki morelowej.
W moim ulubionym sezonie owocowym, można sobie pozwolić na "uważenie" czegoś rozgrzewającego na jesienne chłodne dni. Akurat zaczynając na przełomie lipiec/sierpień zdąży się zmacerować i nabrać odpowiedniego smaku. Dziś naleweczka morelowa. Niestety nie mam zdjęcia fazy końcowej ale jak tylko przeleje do butelek wstawię nowe zdjęcia. Czasem żałuje że jeszcze nie ma sposobu na oddanie smaku i zapachu niektórych potraw ;) Sama byłam zaskoczona zapachem stłuczonych pestek moreli - pachną jak.. migdały.

Morelówka
2kg owoców
6szkl. wody
9szkl.cukru
20szt.stłuczonych pestek moreli
1/2l spirytusu
0,7l wódki

Morele myjemy, drylujemy i kroimi w kostkę. Z wody i cukru gotujemy syrop i na niego wrzucamy pokrojone owoce. Jak się zagotują to dodajemy pestki. Gotować jeszcze z 5 minut i przelać do wypaczonego dużego słoja lub małego gąsiorka i szczelnie odstawić w chłodne miejsce. Następnego dnia syrop z owocami przefiltrować - ja na sito położyłam tetrówkę. Owoce które zostały zostawić, zrobimy z nich dżemik. Sok z owoców zalać spirytusem i wódką, przelać do słoja lub małego gąsiorką odstawić na 3 miesiące :) od czasu do czasu mieszając - mhhhh ten zapach i smak ciepłego letniego wieczoru :D

A to zdjęcia

Powyżej - owoce wrzucone na syrop, a poniżej potłuczone pestki moreli.
 Kolor i zapach tego syroku jest wspaniały.

A to już w słoiku czeka na dalszy ciąg.
Rozkoszujcie się smakiem. Tak na koniec, może robienie nalewek nie należy do najtańszych ale sam fakt że się wokół tego tyle dzieje a później wszyscy z przyjemnością rokoszują się smakiem ... co tu dużo gadać - wystarczy :D