piątek, 27 czerwca 2014

Konfitura z płatków dzikiej róży

Chodziła za mną od zeszłego roku, ale..:
1/nie rośnie koło mnie żadna dzika róża
2/a nawet jeśli rośnie to nie jest wystarczająco czysta
ale..
Dzięki determinacji pewnej Pani Agnes, która to w pocie czoła i z pełnym oddaniem błądziła po pas i szyję w dzikiej róży pełnej zdradliwych kolców. Uzbierała mi 250g tego cudownie pachnącego kwiecia. Przywiozła z nad morza nie tylko różę, ale również dwa tuziny (+ / - a raczej  + ) szczypaw, opasłych pająków i mikro koników polnych.W każdym bądź razie - dziękuję, kochana jesteś :)

Jak już wspomniałam, potrzebujemy:
250g płatków dzikiej róży
2,5 szkl. cukru
1 1/2 szkl. wody
sok z 1/2 cytryny

Teraz zaczynamy zabawę. Każdy płatek trzeba oczyścić - ścinamy białe końcówki. Mi zajęło to 2 godziny :). Różę przekładamy na sito i przelewamy wodą, żeby ją oczyścić . Odsączamy i już w misce zasypujemy 1 szklanką cukru i skrapiamy sokiem z cytryny. Możemy różę utrzeć w moździerzu lub wygnieść, ja ją poprostu pod koniec gotowania zblenderowałam lekko :)   Z wody i reszty cukru gotujemy syrop i na wrzątek wrzucamy różę. Zagotowujemy i odstawiamy na noc. Po tym czasie smażymy aż róże staną się miękkie a konfitura zgęstnieje. Rozlewamy do słoiczków i odstawiamy do góry dnem. Mi wyszły 3 małe słoiczki.


Robiłam tą konfiturę pierwszy raz, więc nie wiem czy to normalne ale ma goryczkowy smak. Mi osobiście nie przeszkadza, jest smaczna, pięknie pachnie i rewelacyjnie smakuje z rogalikami :) Za rok wypróbuje inny przepis, może będzie lepszy ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz